poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Jak ryba w wodzie!



     Trójce uczniów z naszej szkoły trafiła się fantastyczna przygoda! Konstanty Fiedorowicz i Magdalena Stryjska z klasy II im oraz Klaudia Wypiorczyk z I m wyruszyli na rejs statkiem, który trwał  cały tydzień: rozpoczął się 23 lutego, a zakończył 2 marca. Organizował go Klub Morski TRAMP z Mielna, a kapitanem był Marek Rzemieniewski.
     22 lutego uczestnicy rejsu wyjechali włoskiej Genui. Podróż autokarem trwała niemal całą dobę, aż w końcu dotarli na port we Włoszech. Następnie odwiedzali porty we francuskiej Calvi i Saint-Florent, a na końcu zacumowali do Livorno położonego w Italii, skąd wrócili do Polski.

     Cała trójka uczestników z naszego liceum zgodnie przyznaje, że rejs był bardzo udany. Można powiedzieć, że poznawaliśmy wszystko od kuchni — wyznaje Kostek, co można rozumieć dosłownie i w przenośni. Bowiem na statku znajdowało się ponad czterdzieści osób, tak więc wszystkich podzielono na cztery wachty. Trzy z nich miały przydzielone specjalne obowiązki: nawigacyjna, która zajmowała się wszystkim, co dotyczyło sterowania jachtem, bosmańska, do której należało dbanie o porządek, oraz gospodarcza zajmująca się przyrządzaniem posiłków. W tym czasie ostatnia wachta miała wolne, więc mogła odespać spędzone godziny na wyczerpującej pracy — czasem przyjemnej, a czasem nieco mniej. Najbardziej interesująca była oczywiście wachta nawigacyjna. — Mieliśmy okazję sterować statkiem, co na pewno jest dużym przeżyciem i świetnym doświadczeniem — mówi Klaudia, a Magda dodaje: — Sterowanie statkiem w nocy nie jest wcale łatwe: nic nie było widać, trzeba było uważać na inne wielkie statki, które tam pływają. Obie jednak zgodnie twierdzą, że było to coś wspaniałego, a i widoki były niezapomniane: — Gwiazdy były piękne, a kiedy świeciło się latarką po wodzie, można było zobaczyć meduzy. I delfiny! — opowiada zachwycona Magda. Oczywiście najmniej lubianą wachtą była bosmańska, również bardzo potrzebna, acz na pewno najmniej przyjemna. Zwłaszcza, że sporym problemem była choroba morska występująca u niemal 70% przebywających na statku. — Kiedy czyściłem toalety, to co ją umyłem, to zaraz zwymiotowałem. I tak cztery razy. Innym razem kolega z trzeciej rei puścił pawia wprost na oficera wachtowego, ale to było na porządku dziennym — śmieje się Kostek. — Tak więc zajmowaliśmy się ty wszystkim: od sprzątania łazienek po sterowanie statkiem — podsumowuje Magda.
     Ale taki rejs to nie tylko obowiązki — w takim wypadku zapewne osób chętnych byłoby mniej więcej o połowę mniej. Nie obyło się bez wielu rozrywek i atrakcji: zarówno na wodzie, jak i na lądzie. Na pokładzie uczestnicy rejsu czas wolny umilali sobie muzyką. — Na statku głównie śpiewaliśmy szanty — wyznaje Klaudia. — Mieliśmy dwóch gitarzystów i każdy wieczór kończył się koncertem szantowym — wszyscy mieli śpiewniki i wszyscy się darli — dodaje ze śmiechem Magda. Jednak o większej imprezie na pokładzie nie było mowy — w razie alarmu każdy musiał być w pełnej gotowości, więc należało się bardzo pilnować. Jak cytuje Kostek: — Morze uszlachetnia, porty deprawują.


     À propos portów, również na lądzie znaleźli sporo rozrywek. Zwiedzili m.in. więzienie, w którym przetrzymywano Napoleona, Krzywą Wieżę w Pizie czy dom Krzysztofa Kolumba. To tylko niektóre z ciekawych miejsc, które dane było im ujrzeć. Prócz oglądania krajobrazów i kupowania pamiątek z całą pewnością na długo zapamiętają tamtejsze restauracje i jedzenie, jakie oferowały. — Najlepsza jest pizza — opowiada Klaudia. W końcu to typowa potrawa włoska, cóż się więc dziwić! Jednak z jej kupnem było sporo problemu, a jednocześnie wiele śmiechu. Bowiem, jak się okazuje… kelnerzy we Francji zupełnie nie znają języka angielskiego! — Kelner powiedział, że dogaduje się troszeczkę po angielsku, aczkolwiek okazało się, że tak właściwie to wcale. Na wszystko mógł odpowiedzieć „yes” albo „no”, ale gorzej, jak trzeba było użyć rozwiniętego zdania — śmieje się Klaudia. Z podobną sytuacją spotykali się… niemal wszędzie! Uczestnicy rejsu radzili sobie z językiem, nie można było tego niestety powiedzieć o Francuzach, którzy kojarzyli jedynie włoski. — Próbowałem po rosyjsku, po angielsku, nawet po niemiecku i nic! — opowiada rozbawiony Kostek. Można więc śmiało stwierdzić, że wyprawy do restauracji były zarówno problematyczne, jak i zabawne. Dodatkowym utrudnieniem w zwiedzaniu były sjesty, które trwały od 11.00 do 15.00, kiedy to większość lokali, sklepów i urzędów była pozamykana. Ale przecież były jeszcze gorące plaże! Może niezupełnie gorące, zwłaszcza dla Włochów. Ale nie dla Polaków! — Były 24 stopnie, my wszyscy w krótkich rękawkach, a oni w płaszczach i kozakach! Kiedy wbiegaliśmy do morza, bo gorąco,  patrzyli na nas jak na nie wiadomo kogo, bo przecież to zima dla nich! — śmieje się Klaudia. — Jeśli ktoś lubi tylko leżeć i nic nie robić, to się tam nie odnajdzie, ale jeśli ktoś pragnie aktywnie spędzać czas, pozwiedzać przy tym wiele ciekawych miejsc i świetnie się bawić, to polecam! — mówi Kostek. Dlaczego by więc nie wierzyć?
     Pytani o to, czy wiążą z tym rejsem pozytywne wspomnienia i czy
zechcą tam wrócić za rok, zgodnie odpowiadają twierdząco. Cała trójka już się cieszy na umówione spotkanie z załogą w przyszłym roku, na którym nie zabraknie również ich. Dzięki temu zawarli wiele znajomości, które utrzymują do dziś oraz zachęcaj gorąco do dołączenia do następnego wspólnego rejsu.

 

   Na zakończenie chcielibyśmy poruszyć jeszcze jedna kwestię, a mianowicie co sądzicie o wywiadach z nauczycielami naszej szkoły? Byłoby to kilka krótkich pytań w celu poznania nauczyciela z nieco innej strony. Oczywiście jak najbardziej wskazane jest proponowanie pytań, które byśmy im zadali. Nie rozpoczniemy oczywiście bez Waszej opinii o tym pomyśle, na które z niecierpliwością czekamy!


Mamy też nadzieję, że radośnie spędziliście święta wielkanocne: w spokoju i wraz z rodziną.  
Jesteśmy też ciekawi, jakie żarty podszeptywaliście znajomym ;) A może urządzaliście śmigus-dyngus w postaci wojny na śnieżki? Jak to było?
Najciekawsze historie trafią tutaj, a co - niech się ludzie pośmieją :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz